Wielkie samochody, schody przeciwpożarowe i wszechobecny luz. Oto kilka rzeczy które możemy zobaczyć na srebrnym ekranie. Przez 10 dni mieliśmy okazję poczuć się właśnie jak w filmie, odwiedzając miejsca, które widzimy w hollywoodzkich produkcjach. Same Hollywood również odwiedziliśmy, a do tego Nowy Jork, Las Vegas, Los Angeles i okolice tych miast. Zobacz krótką relację z podróży od wschodniego do zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
Kupiliśmy bilety i jeszcze zostało
Podobnie jak w przypadku Singapuru, tym razem również nie kupili nam biletów, lecz przesłali pieniądze abyśmy zrobili to samodzielnie. Dzięki temu, znowu przedłużyliśmy sobie wakacje i oprócz Las Vegas (w którym odbyła się rocznica naszej firmy), dodatkowo zwiedziliśmy Nowy Jork i Los Angeles.
Na pierwszy ogień poszedł Nowy Jork. Zarezerwowaliśmy sobie 3 noce na Manhattanie, niedaleko Central Parku. Myślę że szczególnie zapamiętamy to miasto. Wiele miejsc wyglądało tak jak w filmach, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Tak właśnie się czuliśmy idąc wśród budynków z charakterystycznymi schodami przeciwpożarowymi, mijając żółte taksówki czy inne miejsca wyglądające na dziwnie znajome.
Pierwszego dnia kręciliśmy się głównie w po środkowej i górnej części Manhattanu. Przeszliśmy wzdłuż Central Park, odwiedziliśmy hotel Plaza, udaliśmy się na Times Square, weszliśmy do Empire State Building i zobaczyliśmy kilka innych ciekawych miejsc. Na szczególną uwagę zasługuje High Line. Jest to park przerobiony z nadziemnego fragmentu dawnej linii metra. Następnego dnia pojechaliśmy właśnie metrem na drugi brzeg rzeki East do dużo spokojniejszego i czystszego Brooklynu (a przynajmniej tak było tam gdzie my byliśmy). Oczywiście obowiązkowo spacer po moście brooklińskim, a potem prosto do nowojorskiego downtown, aby zobaczyć miejsce po 2 wieżach World Trade Center, Statuę Wolności i dzielnicę finansową. Tak oto w skrócie wyglądała nasza wycieczka po Nowym Jorku (a właściwie jego fragmentach). Następnego dnia polecieliśmy do równie znanego miasta na środku pustyni.
Plac zabaw dla Amerykanów
Tak właśnie jest nazywane często Las Vegas. Bywa również nazywane miastem grzechu i w pełni zasługuje na obie te nazwy. Las Vegas, a w szczególności okolice bulwaru Strip zdecydowanie istnieją po to, aby zarabiać na różnego poziomu rozrywce. My mieszkaliśmy w samym centrum tych imprez. Firma wykupiła nam nocleg w Cesares Palace. Jest to hotel, który pojawił się w wielu znanych filmach, a styl jego wystroju to starożytny Rzym.
Jeżeli jesteś osobą, która woli spokojniejsze atrakcje niż imprezy, neony i głośna muzyka, w okolicach Las Vegas również znajdziesz coś dla siebie. Na szczególną uwagę zasługuje przepiękna Dolina Ognia, lub Dolina Śmierci. Całkiem niedaleko znajduje się również zapora Hoovera i rzeka Colorado, po której odbywają się spływy kajakowe mające w programie wizytę w Szmaragdowej Grocie.
W Las Vegas spędziliśmy 5 dni, podczas których udało się nam skorzystać zarówno z tych spokojnych, jak i bardziej aktywnych atrakcji, ale jak zawsze więcej zobaczysz, gdy wrzucę filmy z USA na mój kanał na YouTube. Aby go odwiedzić kliknij TUTAJ.
W stronę zachodzącego słońca
Ostatnim punktem naszej wycieczki była wizyta w Los Angeles. Nocowaliśmy blisko centrum miasta, a jest ono ogromne. Ponieważ czasu na zwiedzanie nie mieliśmy zbyt dużo, postaraliśmy się wykorzystać ostatnie dni dosyć intensywnie. Ciekawe miejsca odwiedzaliśmy aż do ostatniej chwili, gdyż na koniec zwiedzania nasz przewodnik odwiózł nas prosto na lotnisko, z którego wracaliśmy do domu. Mimo wszystko udało nam się zobaczyć między innymi dzielnicę finansową, Hollywood, Beverly Hills, wykopaliśmy się w Pacyfiku, przeszliśmy się po molo Santa Monica i pospacerowaliśmy po plaży Venice.